Policzyć niepoliczalne? Obszary niefinansowe firmy a koszty kapitału zewnętrznego
Coraz więcej międzynarodowych i polskich korporacji mówi wprost: współpracujemy i kupujemy tylko od firm etycznych.
Autor: Robert Sroka, Dyrektor ds. ESG, Abris Capital Partners
Policzyć niepoliczalne? Obszary niefinansowe firmy a koszty kapitału zewnętrznego
Mało kto zdaje sobie sprawę, że nieetyczne postępowanie, nieprzestrzeganie prawa czy brak dbałości o obszary niefinansowe firmy to często znak zbliżających się problemów finansowych. I nie mówimy tu o kosztach potencjalnych procesów sądowych, pozwów itp.
Kontrahenci, klienci, kredytodawcy oraz potencjalni inwestorzy coraz częściej dostrzegają i wymagają od firm, z którymi współpracują, ujawnienia informacji niefinansowych dotyczących ich działalności. Obejmują one zagadnienia społeczne, pracownicze, środowiskowe, poszanowania praw człowieka i przeciwdziałania korupcji oraz polityki różnorodności w obszarze społecznej odpowiedzialności biznesu (CSR – Corporate Social Responsibility). Więc jeśli chcemy pozyskać dla naszej firmy nowego klienta albo kapitał, nie tylko EBITDA (przychody minus koszty operacyjne bez amortyzacji i umorzenia) i rentowność będą się liczyć. Równie ważne okażą się też wartości, zasady i praktyki właśnie w obszarach niefinansowych, takich jak środowiskowy, społeczny czy pracowniczy.
Przykłady? Kilka z Polski. Drukarnia straciła swój największy długoterminowy kontrakt przez dorywcze zatrudnianie dzieci do pakowania gazet. Firma produkcyjna straciła kontrakt z międzynarodowym klientem ze względu na nieprzestrzeganie norm środowiskowych.
A przykłady międzynarodowe? Proszę bardzo. BP poniosło olbrzymie straty po katastrofie ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej spowodowanej nieprzestrzeganiem norm BHP. Enron, jedna z największych korporacji na początku XXI wieku, upadła na skutek oszustw finansowych.
Kupujemy tylko od etycznych firm
„Coraz więcej międzynarodowych i polskich korporacji mówi wprost: współpracujemy i kupujemy tylko od firm etycznych. Nie tylko deklaruje, ale również mówi: sprawdzam.” Efektem takiego podejścia są audyty etyczne i socjalne, którym poddawanych jest wiele małych i średnich firm w Polsce. Jeśli jeszcze firma nie spotkała się z takim skrótami, jak SMETA, SEDEX, EcoVadis, amforiiBSCI, ITC, to może wkrótce zobaczyć je w projekcie umowy z potencjalnym klientem lub w nowych warunkach przedłużenia współpracy z aktualnym partnerem biznesowym.
Standardy lub kodeksy etyczne i socjalne są zbiorami wymagań opracowanymi przez organizacje międzynarodowe, organizacje branżowe lub pojedyncze przedsiębiorstwa w celu zdefiniowania pożądanego sposobu postępowania przez partnerów biznesowych, głównie dostawców. Wymagania te dotyczą najczęściej takich obszarów, jak: etyka biznesu, uczciwe praktyki rynkowe, przeciwdziałanie korupcji, przestrzeganie praw człowieka, zapewnienie bezpieczeństwa i promocja zdrowia w miejscu pracy, dbałość o ochronę środowiska, czyli wymagania w wyżej wymienionych obszarach stawiane podwykonawcom. Natomiast coraz częściej stosowany audyt etyczny i socjalny to narzędzie pozwalające na weryfikację, czy partnerzy biznesowi spełniają wymagania zawarte w standardach i kodeksach.
O popularności audytów SMETA świadczy fakt, że do 2018 roku przeprowadzono ich już ponad 280 000. Natomiast na platformie SEDEX znajduje się ponad 93 000 raportów SMETA, z których kontrahenci, do których należą największe międzynarodowe podmioty, mogą dowiedzieć się, w jakim stopniu ich obecni lub potencjalni dostawcy spełniają standardy etyczne, społeczne i środowiskowe.
Skoro standardy etyczne dla łańcucha dostaw są tak popularne, to bardzo prawdopodobne, że już wkrótce nawet udzielający finansowania będą sobie stawiać dwa pytania. Pierwsze – czy obecni klienci wymagają spełniania tych standardów od firmy i na ile istnieje ryzyko utraty umowy w sytuacji nie spełniania oczekiwań klientów? Drugie – czy firma jest w stanie budować swoją przewagę konkurencyjną i współpracować z klientami, którzy posiadają wymagania etyczne dla swoich dostawców? Są to zatem kluczowe pytania: o utrzymanie klientów lub potencjalny rozwój.
Ewolucja rachunkowości i inwestowania
Kontrahenci, klienci czy też kredytodawcy coraz częściej biorą pod uwagę dane niefinansowe, nazywane danymi ESG (środowiskowe, społeczne i w zakresie ładu korporacyjnego) przy podejmowaniu decyzji o współpracy. Warto przytoczyć kilka faktów o wtargnięciu obszarów niefinansowych do rachunkowości i świata finansów, które przekładają się na zmianę w podejściu do finansowania. Świat ewoluuje, a z nim charakter biznesu. W 1975 roku o wartości indeksu S&P500 w 83% decydowały aktywa materialne. Natomiast w roku 2015 o wartości indeksu w 84% decydowały aktywa niematerialne. Zatem inaczej trzeba podejść do szacowania ryzyk. Jak wynika z badania firmy audytorskiej EY[1] na świecie średnio 70%, a w Europie 80% inwestorów postrzega raporty zintegrowane, czyli takie, w których znajdują się informacje finansowe i niefinansowe, jako istotne lub kluczowe do podjęcia decyzji inwestycyjnej.
Jeśli chcemy pozyskać finansowanie długoterminowe musimy być gotowi, że coraz częściej będą pojawiać się pytania o jasną strategię długo- i średniookresową w zakresie radzenia sobie z ryzykami w łańcuchu dostaw, jak zarządzamy obszarem środowiskowym, czy nie występują przypadki łamania praw pracowniczych. Jaki jest poziom rotacji? Jeśli firma chce się rozwijać będzie potrzebowała pracowników. Zwłaszcza tych dobrze wyszkolonych i doświadczonych, którzy są ważni, nawet przy założeniu zwiększonej automatyzacji produkcji. Wiedząc, że pracownicy przychodzą pracować do firmy, a zwalniają się często ze względu na szefa, mogą pojawić się pytania o kulturę organizacyjną, przypadki dyskryminacji, szkolenia kadry kierowniczej z kompetencji miękkich. W zależności od rodzaju biznesu, firma może zostać zapytana o to, jaki ma plan radzenia sobie ze zmianami klimatu, w tym z niedoborem wody w Polsce, który staje się coraz większym problemem.
Powyższe pytania mogą pojawiać się coraz częściej również ze strony banków. Powodem takiego trendu, oprócz zarządzania ryzykiem, jest także zmieniające się prawo. Od 2017 roku duże instytucje finansowe, w tym banki, są zobowiązane do umieszczania w swoich raportach rocznych informacji na temat obszarów niefinansowych. Czyli jak zarządzają obszarami środowiskowym, społecznym, pracowniczym, przestrzegania praw człowieka i przeciwdziałania korupcji, również w łańcuchu dostaw i w kontekście oferowanych produktów i usług. Inną regulacją, nad którą pracuje Komisja Europejska, będą przepisy dotyczące tzw. zrównoważonych finansów, które najprawdopodobniej będą obligowały banki do uwzględniania kwestii środowiska naturalnego również w swojej działalności kredytowej.
Od haseł do działania i konkretów?
Fundusze private equity (PE) kupują udziały, akcje przedsiębiorstw i starają się, aby ich wartość znacząco wzrosła. Po kilku latach odsprzedają te udziały, akcje z zyskiem. Dlatego też interesy funduszy PE są zbieżne z interesami właścicieli firm, jednym i drugim zależy bowiem na wzroście wartości przedsiębiorstwa. Co ważne – razem ponoszą też biznesowe ryzyko. Czy, przy współpracy firmy z funduszami PE w celu pozyskania finansowania, wartości, zasady etyczne i dbałość o obszary niefinansowe mają znaczenie? Tak.
Fundusz private equity poznając firmę, w którą ma zamiar zainwestować bardzo dokładnie sprawdza obszary niefinansowe, identyfikując ryzyka i szukając obszarów, które pozwolą budować przewagę rynkową. Podczas badania firmy w procesie due diligence analizowane są dokumenty, konkretne wskaźniki, prowadzone są rozmowy z pracownikami. Warto pamiętać, że coraz częściej instytucjom finansującym nie wystarczy powiedzieć, że dbamy o środowisko i pracowników, a z naszymi sąsiadami żyjemy „za pan brat”. Ważne, żeby pokazać konkretne działania i wymierne rezultaty. Dla funduszy i innych instytucji finansujących ważne jest jaki system zarządzania funkcjonuje w danej firmie, kto jest za dany obszar odpowiedzialny, czy mierzy się i dokumentuje wskaźniki pracownicze i środowiskowe. Jak realizowana jest zasada zera tolerancji dla korupcji, zmów cenowych, konfliktu interesów, równego traktowania i zakazu dyskryminacji, nepotyzmu. Czy firma ma odpowiednie zapisy, procedury. Czy pracownicy są świadomi tych zagrożeń, a zarząd nie stosuje podwójnych standardów dla swoich i innych. Jaki jest wskaźnik rotacji, czy w ostatnim roku było mniej czy więcej wypadków, czy firma zapłaciła karę środowiskową. Czy liczba odpadów rośnie i jakiego typu działania podjęła firma, żeby zmniejszyć koszty zużycia energii czy wody. To konkretne pytania, które są zadawane przed podjęciem decyzji o inwestycji finansowej w dany podmiot. I które coraz częściej będą zadawały także inne podmioty dostarczające na rynek kapitał. Warto się więc na nie odpowiednio przygotować, jeżeli zależy nam na rozwoju naszego biznesu.
Pamiętajmy – przy pozyskiwaniu inwestora dla naszej firmy lub po prostu przy jej sprzedaży, jeśli wykażemy się konkretnymi działaniami w obszarze niefinansowym, istnieje duża szansa, że finalna wycena naszego przedsiębiorstwa okaże się wyższa, niż by wynikało z czystej analizy finansowej i EBITDA. A to w końcowym rozrachunku jest przecież bardzo istotne dla właściciela firmy.